Jakie są największe obiekcje w afiliacji?

Tomasz

Jakie są największe obiekcje w afiliacji?

Znasz to uczucie, kiedy wchodzisz do sklepu po raz pierwszy i myślisz, gdzie jest haczyk w całym tym biznesie?  Tak właśnie reaguje większość ludzi na marketing afiliacyjny. Nic dziwnego – po tylu latach bombardowania sieciami handlowymi, cudownymi lekami i planami marketingowymi w stylu „10 poziomów prowizji”, trudno mieć do nich pretensje. Brzmi znajomo?

Ale marketing afiliacyjny nie ma z tym nic wspólnego. To całkiem proste:

Twój znajomy coś kupuje. Otrzymujesz prowizję.

To nie jest system MLM, ponieważ:

  • Nikogo nie rekrutujesz.
  • Nie budujesz sieci.
  • Nie sprzedajesz swoim znajomym herbaty, która odmieni ich życie.

Marketing afiliacyjny to fundament internetu. Bądźmy szczerzy – Amazon zaczynał od swojego programu partnerskiego. Praktycznie każdy marketplace i marka w internecie ma swój program partnerski. 

Marketing afiliacyjny, to zarabianie na rzeczywistej sprzedaży, tym razem pod przykrywką czegoś bardziej ludzkiego i zrozumiałego.

A teraz mała dygresja: największe korporacje świata robią dokładnie to samo, tylko zamiast Ciebie używają skomplikowanego algorytmu z pikselami i śledzeniem danych. Ty po prostu robisz to ręcznie – polecasz, opisujesz, wyjaśniasz i prezentujesz.

Tkwi powszechne błędne przekonanie na temat marketingu afiliacyjnego. Większość ludzi myśli, że potrzeba 100 000 obserwujących na Instagramie lub pół miliona subskrybentów na YouTube, aby ktoś kliknął w link. Ale bądźmy szczerzy:

Czy kiedykolwiek kupiłeś coś na podstawie jednego komentarza lub posta? Krótka recenzja? A może po prostu porównanie dwóch produktów?

Zgadza się!

Marketing afiliacyjny nie działa w ten sposób: „Więcej obserwujących oznacza większy zysk”. Marketing afiliacyjny osiąga wyższy współczynnik konwersji, gdy grupa docelowa jest lepiej dopasowana. Czasami konta z 500 obserwującymi zarabiają więcej niż te z 50 000. Naprawdę.

Dlaczego?

Bo jeśli masz 500 obserwujących tylko dlatego, że pomagasz im w wyborze sprzętu do biegania, otrzymasz więcej kliknięć polecających buty, które faktycznie przetestowałeś, niż w przypadku postów influencerów o modzie, fitnessie, stylu życia, śniadaniu w parku czy „Butach partnerskich miesiąca”.

Zasięg jest przeceniany w marketingu afiliacyjnym. Trzy rzeczy są o wiele ważniejsze:

  • Zaufanie.
  • Precyzyjny temat.
  • Rzeczywista wartość dodana.

I każdy może stworzyć tę wartość dodaną. Nawet od podstaw.

Nie mam czasu się tym zajmować? Co wtedy? 

Bądźmy szczerzy: marketing afiliacyjny wymaga czasu! Tak, musisz tworzyć treści: treści, porównania, posty, recenzje, filmy, opisy. Ale… i oto kluczowa kwestia, a raczej interesująca część: To nietypowa inwestycja czasu, ponieważ czas pracuje na Twoją korzyść.

To jak post na blogu. Piszesz go raz, ale jeśli jest dobrze zoptymalizowany, może generować dochód przez 5–6 lat. To jak film na TikToku, który generuje trzy razy więcej wyświetleń, ponieważ algorytm uznaje go za wartościowy. To jak YouTube, gdzie jeden film może motywować użytkowników do zakupu przez cały rok.

Czas zainwestowany w marketing afiliacyjny ma tę szczególną cechę: nie jest zmarnowany. On się sumuje. Nie musisz robić wszystkiego naraz. Musisz od czegoś zacząć.

Nie wiem, co polecić…

Wiesz, co jest ciekawe? To nie jest krytyka marketingu afiliacyjnego. To krytyka… pewności siebie. Bo prawda jest taka:

  • Polecasz rzeczy każdego dnia. Po prostu nie dostajesz za to prowizji.
  • Jeśli polecasz książkę znajomemu – to jest marketing afiliacyjny.
  • Jeśli polecasz Blendera siostrze – to jest marketing afiliacyjny.

Dlatego, kiedy ludzie mówią: „Nie wiem, co polecić”, tak naprawdę mówią to (nawet jeśli nigdy nie mówią tego wprost): „Nigdy nie rozważałem tego jako modelu biznesowego”. Oto najprostszy system na świecie: Co ostatnio kupiłeś, co jest dla ciebie naprawdę przydatne? Co ostatnio poleciłeś komuś? Z jakiej usługi korzystasz regularnie (i z której inni też mogą korzystać)? Jakie pytania zadają Ci w wiadomościach? I nagle lista produktów, które możesz polecić, staje się zaskakująco długa.

Nie chcę nikomu niczego narzucać?

Uwielbiam ten argument, ponieważ pokazuje, że ludzie mają dobre intencje. Nikt przy zdrowych zmysłach nie chce nikogo oszukiwać (poza sprzedawcami odkurzaczy z lat 90., ale to inna historia). Marketing afiliacyjny przeciwdziała jednak oszustwom. Dlaczego? Ponieważ:

  • Nie tworzysz własnego produktu.
  • Nie twierdzisz, że jest „najlepszy”, jeśli nie jest.
  • Nie zmuszasz nikogo do jego zakupu.
  • Po prostu oferujesz im uczciwą cenę.
  • Pokazujesz im coś, co i tak by znaleźli.

A jeśli tego nie potrzebują, po prostu tego nie kupują. Prosta. Czysta. Uczciwa wymiana.

Presja pojawia się, gdy:

  • polecasz coś, czego sam nigdy nie próbowałeś,
  • mówisz półprawdy,
  • obiecujesz rezultaty, które się nie materializują,
  • przedstawiasz się jako ekspert, którym nie jesteś.

Szczerze mówiąc, marketing afiliacyjny to najbardziej transparentny sposób zarabiania w internecie.

To prawdopodobnie działa tylko w przypadku influencerów…

Wiesz, co jest ironiczne? Większość influencerów zarabia BARDZO MAŁO pieniędzy na marketingu afiliacyjnym, ponieważ: ich obserwatorzy nie wierzą, że używają promowanych i polecanych przez nich produktów zbyt często i zbyt intensywnie – innymi słowy, mają za dużo treści! Poza tym publikują wszystko bez ładu i składu, ponieważ ich model biznesowy opiera się na reklamie, a nie na marketingu afiliacyjnym. Marketing afiliacyjny działa najlepiej w określonej niszy, a nie w przypadku masowego zasięgu.

Gdzie najczęściej publikujesz linki afiliacyjne?

  • TikTok,
  • Instagram,
  • Pinterest,
  • Grupy na Facebooku,
  • Krótkie filmy, takie jak „30-sekundowe recenzje”,
  • Newslettery (najwyższy współczynnik konwersji),
  • Miniprzewodniki PDF (najwyższa jakość ruchu).
  • Blog? Świetny! 
  • YouTube? Też świetny, ale opcjonalny.

Najważniejsza lekcja: Marketing afiliacyjny nie potrzebuje platformy — potrzebuje jedynie miejsca, w którym można kliknąć.

A co, jeśli nikt nie kupi?

To prawdopodobnie najbardziej ludzki opór na liście. Marketing afiliacyjny to forma sprzedaży, wiec strach jest czymś normalnym. Pozwól, że wyjaśnię to po prostu:

  • Kliknięcia nie szkodzą.
  • Nic Cię nie kosztuje dodanie linka afiliacyjnego.
  • Możesz wszystko przetestować.

Czy nikt tego nie kupuje? To oznacza, że:

  • produkt nie był odpowiedni,
  • opis był niejasny,
  • brakowało grupy docelowej,
  • lub cena była za wysoka.

I to jest całkowicie w porządku. Programy afiliacyjne są oparte na liczbach. Szczerze mówiąc — każdy, kto lubi liczby, pokocha ten model.

Co dalej

Strach nigdy nie znika; maleje dzięki działaniu.

Napisz swój pierwszy post.

Twoją pierwszą recenzję.

Twoje pierwsze podsumowanie.

Twój pierwszy link.

Twój pierwszy plik PDF.

Twoja pierwsza strona.

I zostaw swój pierwszy komentarz.

A potem dodaj drugi i trzeci... 

I zobaczysz, że cały ten mur oporu straci swoją moc, gdy przestaniesz się na niego gapić i zaczniesz przez niego przechodzić.